Napoleon Hill (a to jego słowa) był bardzo mądrym człowiekiem. Nazywany jest prekursorem literatury osobistego sukcesu. Zafascynował mnie z jednego głównego powodu: większość swojego życia koncentrował się na opisywaniu tego, by sukces był w zasięgu każdego. Rozmawiał z tymi, którym udało się osiągnąć wiele i wnioski układał w sprawdzone strategie. Próbował dać przepis.
Uwielbiam takie podejście! I wiesz co? Przepisy mają to do siebie, że dają swobodę improwizacji 🙂 Na pewno zdarzyło Ci się w kuchni dodać “coś” od siebie. Bo to jest tak, że czasami nie wszystko widać, czasami trzeba zajrzeć głębiej, spróbować, a czasami tylko Ty wiesz ile zrobiłaś / zrobiłeś i ile prób za Tobą. Ale w końcu przychodzi taki dzień, że widzisz, że to co przygotowałeś / aś lub budowałaś / eś tyle lat to porządne, betonowe fundamenty. Że intuicja podpowiada Ci najlepsze rozwiązania. Dla mnie takim dowodem jest ta kampania. Najlepiej sprawdzam się w roli osoby “dmuchającej w cudze skrzydła”, gorzej wychodzi mi dmuchanie w swoje własne 😉 Dlatego każdego dnia przepełnia mnie wdzięczność za to, co się tutaj dzieje. Jest was już 106 i tak dmuchacie mi w te moje skrzydła! I to już 62% celu. Jesteśmy tak blisko!
W tym tygodniu wprowadzę kilka zmian, takich na ostatnią prostą, więc zaglądajcie częściej. Zapraszam!